Oto dwie fotografie, które dla
przeciętnego odbiorcy mogą być banalne i wręcz nic nie mówiące, lecz dla
krytyka i historyka sztuki są niezwykle cenne i rzadkie.
Co właściwie przedstawiają te dwie
fotografie?
Dzieło i moment jego wykonania…
Fotografia po lewo (A), przedstawia Davida
Lyncha, który fotografuje to, co reprezentuje czarno-biała fotografia po prawo
(B) - i została wykonana przez polskiego reportera Gazety Wyborczej. Fotografia
B (po prawo) - to natomiast jedna z 30 „łódzkich“ fotografii, z tak
zwanego cyklu „From Poland“, które David
Lynch wybrał z 600, i która została pokazana podczas wystawy „David Lynch. Malarstwo i fotografia“, w
galerii Atlas Sztuki, w Łodzi, w 2003 roku.
Ale co reprezentuje to kompletnie
abstrakcyjne zdjęcie B i gdzie mogło zostać zrobione?
Fragment rzeczywistości tak bardzo
enigmatyczny, bez żadnej konotacji czaso-przestrzennej, że mógłby być puzzlem
mozaiki całego świata, że mógłby zostać sfotografowany wszędzie i przez
każdego…
Dziura w asfalcie, którą znam z autopsji.
Mówiąc jednak konkretniej – to ślad - odcisk po słupie nieistniejącej już dziś
bramy, która prowadziła do kompleksu fabrycznego rodziny Scheiblera przy ulicy
Tymienieckiego 3 – zaadaptowanego aktualnie dla potrzeb kulturalnych, jako
Fabryka Sztuki. Tu, co roku, odbywa się Międzynrodowy Festiwal Fotografii w
Łodzi. Najbardziej enigmatyczna fotografia Davida Lyncha z łódzkiej
kolekcji galerii Atlas Sztuki to metafora „Łodzi fotograficznej“, bo tę dziurę
– ten „ślad lynchowski“, powinien rozpoznawać każdy, kto z Łodzią i
z fotografią ma coś wspólnego.
Tak wygląda Łódź w obiektywie Davida
Lyncha – enigmatyczna, ukryta, nierozpoznawalna, niewidzialna. Lynchowskie
„ślady“ – nazwa, która została użyta po raz pierwszy przez Artura Herasa i
Kristine McKenna przy okazji wystawy “Photographs and visual works by David Lynch” , w 1992 roku, w Sali Parpalló, w Valencji (Hiszpania). Ślady, którymi bez wątpienia należy
pójść, aby odtworzyć sens 30 „łódzkich“ fotografii Lyncha, mających oddać „esencję, duszę, tajemniczość i bolesne stygmaty
miasta“ – jak napisała prasa francuska przy okazji pierwszej wystawy „kolekcji
łódzkiej“ w galerii Port Autonome, w Paryżu, w 2004 roku.
„Kobiety
i fabryki“ – to była
wskazówka Lyncha, kiedy narodziła się idea nowej wystawy w Rzymie, która
stawiała sobie przede wszystkim zadanie historyczno-krytyczne:
kontekstualizacja łódzkich fotografii w artystycznej twórczości tego autora i w
systemie historii sztuki.
Jak stwierdził włoski krytyk filmowy -
Daniele Dottorini, w książce pt.: „David
Lynch, Il cinema del sentire“, w której analizuje fenomen twórczości Lyncha
nie tylko z punktu widzenia sztuki filmowej, ale także fotografii – w
różnych seriach fotograficznych, zrealizowanych przez tego autora, wyróżnia się
stałą charakterystykę: z jednej strony występują zdjęcia, na których nie
ma istot żywych, z drugiej – fotografie części kobiecego ciała. W obu
przypadkach - w tak zwanych cyklach „nieorganicznych“ - jak „miejsca
lynchowskie“, oraz w cyklach „organicznych“ – jak „ciało“, odnotowuje się
wspólną cechę stylistyczną: powiększenia, w których traci się odniesienie do
tego co „organiczne“ i „nieorganiczne“.
Tak właśnie jest w przypadku 30 fotografii
Lyncha z kolekcji Atlasa Sztuki. 15 fotografii należących do cyklu „kobiet
lynchowskich“ oraz 15 fotografii należących do cyklu „urban“ (pejzaże miejskie lub postindustrialne). Jedną z nich
jest właśnie fotografia B, oznaczona jedynie numerem 17 – ale którą możemy
obserwować także w momencie jej powstawania, na fotografii A.
Maszyny i mechanizmy były zawsze bardzo
ważne dla reżysera amerykańskiego, który interesuje się bezpośrednio techniką
widzenia poprzez „oko“ kamery filmowej i obiektywu fotograficznego. – „Maszyny mnie pasjonują, kocham je, gdyż
reprezentują siłę i energię… stając przed maszynami, jak na przykład w fabryce,
mam wrażenie znaleźć się w obliczu siły. Mają również związek z muzyką,
gdyż są niczym orkiestra… „ – oto jedna z wypowiedzi Lyncha, która
najlepiej świadczy o jego zamiłowaniu do fabryk. Ale obecność maszyn w
fotografiach Lyncha ma sens o tyle, o ile mają one coś wspólnego z ciałem:
albo dlatego, że maszyny zachowują ślady ludzi, którzy je używali,
wykorzystywali - albo dlatego, że ich forma lub kompozycja optyczna -
przypomina w jakiś sposób ciało, ze względu na dominację form okrągłych,
wydłużonych (jak kominy fabryczne), lub ze względu na obecność elementów
organicznych (woda, kałuże, błoto). Zdjęcia Lyncha znajdują się zawsze na
granicy pomiędzy czymś „organicznym“ i „nieorganicznym“ – oddając sens materii
(„texture“ – używając ulubionego zwrotu tego autora).
W rozmowie Kristine Mckenna z Davidem
Lynchem, opublikowanej w katalogu Fundacji Cartier, wspomina się po raz
pierwszy o serii „industrial photographs
of Poland“, i Lynch przyznaje, że fabryki w Polsce zrobiły na nim ogromne
wrażenie. Ale na zdjęciach Davida Lyncha - nie można rozpoznać w żaden sposób
miejsc, w których fotografie zostały zrobione. Pozornie, seria „industrial photographs of Poland“ nie
różni się od serii „industrial
photographs of German“, wykonanych kilka lat wcześniej, lub od innych
fotografii z cyklów „nieorganicznych“, jakie Lynch zrobił w Nowym Jorku,
New Jersey czy Inland Empire - w podmiejskiej enklawie, koło Los Angeles.
Wszystkie fotografie Lyncha z jego cyklów „nieorganicznych“ łączy jedno –
absolutny brak obecności istot żywych. „Maszyny,
relikty postindustrialne, lampy, miejsca, które były używane przez istoty, ale
wszystko to wydaje się porzucone, wszystko to nosi tylko ślad. Jak w przypadku
ruin, które obrabowane przez czas, zachowują pamięć destrukcji“ – odnotował
to już Artur Heras w swoim tekście krytycznym o fotografii Lyncha, z 1992
roku.
A jednak łódzkie fabryki (bo o nich się
mówi w przypadku serii „industrial
photographs of Poland“), uderzyły Lyncha w sposób szczególny – bo tu,
Lynch, który jest koneserem archeologii postindustrialnej, spotkał się po raz
pierwszy, nie tylko ze wspaniałą architekturą fabryczną z przełomu XIX i
XX wieku, ale także z bolesną historią Europy, której Łódź – miasto
czterech kultur - jest żywym symbolem.
O fotografiach Lyncha z serii „from Poland“ – wspomniano również
podczas dyskusji Borisa Groysa i Andreia Ujica, która odbyła się w Hochschule
für Gestalung, w Karlsruhe, 20 października 2006 roku (opublikowanej także w
katalogu Fundacji Cartier). Profesor Groys, zaliczając Lyncha do tej grupy
artystów powojennych, którzy tak jak Beuys i Kiefer, wzbogacili tradycję
Modernizmu o swoje osobiste spojrzenie, na współczesny kolektywny dramat
ludzkości, stwierdził, że zdjęcia zrobione przez amerykańskiego reżysera w
Polsce - poprzez swoją szczególną atmosferę, jaka z nich emanuje – noszą w
sobie także ślad pamięci obozów koncentracyjnych (wymieniając Auschwitz) oraz
przymusowych przesiedleń Niemców, którzy po drugiej wojnie światowej musieli
opuścić swoje enklawy w Europie Wschodniej. To samo odniesienie do obozów
koncentracyjnych znalazł także w jednej z fotografii Lyncha zrobionych w
Nowym Jorku, gdzie siatka staje się symbolem zniewolenia.
Oto „ślady“ Łodzi w fotografiach Lyncha,
które Lynch pozostawił w Łodzi i po których warto pójść, aby Łódź mogła
rozwiązać enigmat 30 fotografii z cyklu „Poland Nudes and Factories 2000“, wykonanych podczas pierwszej
wizyty amerykańskiego reżysera, z okazji Festiwalu Camerimage w 2000 roku
- i zasługujących dziś na miano „łódzkiej kolekcji“ - drugiej po "Polentransport" Josepha Beuysa, która znajduje się w Muzeum Sztuki
w Łodzi, prawie całkowicie zapomniana przez Łódź – podobnie, jak zdjęcia
Lyncha. Może należy wreszcie pogłębić interesujący fakt, że właśnie tych dwóch
wielkich artystów XX wieku, uległo fascynacji Łodzią?).
Za każdym z 15 pejzaży
postindustrialnych z kolekcji 30 fotografii łódzkich, należących do Atlasa
Sztuki, kryje się jakiś ślad „lynchowski“ – jakieś „niewidzialne“ miejsce w
naszym mieście (Pałac Poznańskiego, EC-1, Stara Przędzalnia, Beczki Grossmana),
które warto byłoby rozpoznać, zidentyfikować i pokazać światu - jak w przypadku
fotografii A i B, które reprezentują dzieło Davida Lyncha i moment jego
wykonania.
Agnieszka Zakrzewicz – Rzym, czerwiec 2008
rok.
Nessun commento:
Posta un commento
Nota. Solo i membri di questo blog possono postare un commento.